GRZECHY GŁÓWNE

„Główne grzechy w dbaniu o zdrowie”  

Wchodząc w XXI wiek można było oczekiwać, iż przyniesie on wiele nowych wyzwań, ale niewiele osób spodziewało się, że głównym wyzwaniem będzie walka o przetrwanie gatunku ludzkiego. Oprócz walki o środowisko naturalne, dwie dziedziny naszego życia mają wielki wpływ na kształtowanie naszej przyszłości. Pierwszą z nich jest szeroko rozumiana branża IT, drugą natomiast jest medycyna – czyli walka o zdrowie.

Wśród wielu grzechów popełnianych w kontekście sabotowania naszego zdrowia, można wyróżnić dwa grzechy główne, które są szczególnie widoczne w codziennym warsztacie pracy w naszej poradni dietetycznej BeWell. Pierwszym grzechem jest patrzenie na zdrowie przez pryzmat samopoczucia bieżącego dnia. Zasada „jestem zdrowy, bo mnie nic nie boli, chodzę i oddycham = żyję i jestem nieśmiertelny”, pokutuje do dziś. Wśród sceptyków, dość popularne jest stwierdzenie, że w dzisiejszych czasach nie ma ludzi zdrowych, są tylko źle przebadani, lub wcale niezdiagnozowani. Trudno się z tym nie zgodzić.

Pierwszym grzechem jest, brak nawyku wszelkich działań profilaktycznych owocuje brakiem wiedzy na temat naszego zdrowia. W połączeniu z brakiem wiedzy dotyczącej tego, jak odczytać sygnały wysyłane nam przez organizm, jest to mieszanka wybuchowa. Jest to mocno lekkomyślne podejście do zdrowia. Po drugie, lekarz pierwszego kontaktu, którym jest „doktor Google” i szeroka gama dziwnych, nie kontrolowanych porad. W takim przypadku albo stwierdzamy u nas obecność wyimaginowanej choroby i wpadamy w panikę, albo lekceważymy początek rozwoju większości chorób cywilizacyjnych.

Drugim grzechem głównym jest samoleczenie wedle widzimisię, czyli niekontrolowane przyjmowanie leków oraz suplementów diety. Polska jest jednym z największych rynków suplementów diety w Europie o wartości kilku miliardów złotych rocznie. Problem ten doskonale oddaje  stand up  Rafała Paczesia, w którym opowiada, jak wsiadł do samochodu zdrowy, radosny z pełną chęcią do życia. Wysiadając z niego, słuchając reklam suplementów i leków przez kilka godzin, wysiadł jako kaszlący, z bolącym kręgosłupem, schorowany stary człowiek. Właśnie taki wpływ na nas mają reklamy emitowane w telewizji, które namawiają nas do wątpliwej „profilaktyki”, która zdecydowanie działa na objawy, a nie na przyczyny powstania problemów zdrowotnych.

Pojawiło się światełko w tunelu, gdyż od niedawna zmieniło się postrzeganie dietetyki. Obecnie jest to jedna z najszybciej rozwijających się dziedzin nauki. Doceniona została możliwość otrzymania potężnej dawki wiedzy o aktualnym stanie naszego organizmu i ustaleniu przyczyn wielu jednostek chorobowych, w tym chorób cywilizacyjnych. W kręgach naukowych dietetyka mocno zyskała na znaczeniu, co widać po ilości ciekawych publikacji czy dociekliwych badaniach naukowych.

Czym natomiast jest dietetyka dla przeciętnego odbiorcy, jakim jest Pan Kowalskiego czy Pani Kowalska? Niestety tu pokutuje stereotypowy typ myślenia, czyli „dieta = odchudzanie”. W takim pojmowaniu dietetyki, dominującą rolę odegrały szeroko pojęte środki masowego przekazu. Praktycznie z każdej strony jesteśmy atakowani przekazem dieta czyli „nie jedz”. Gdy tylko ktoś oświadcza „jestem na diecie”, od razu pada pytanie: „Ile już schudłeś?”

Jednym z celów Akademii Zdrowia by Mauricz jest zmiana tego już mocno nieaktualnego trybu myślenia o dietetyce. W przeprowadzonych ostatnio badaniach prawie połowa ankietowanych udzieliła odpowiedzi, że wie, co oznacza pojęcie zdrowego odżywiania. Kiedy już myśleliśmy, że możemy odetchnąć z ulgą, zostaliśmy brutalnie sprowadzeni na ziemię, gdyż dalsza część badania pokazała, że ponad 70% respondentów nie znała podstawowych zasad zdrowej diety, a jeszcze mniej stosowała je w codziennym odżywianiu.

Wniosek jest jeden. Jako społeczeństwo wiemy, że powinniśmy przykładać wagę do tego, co jemy. Niestety, jak to często bywa, wielu z nas myśli, że nadal ma czas na wprowadzenie zmian. Jeszcze nie teraz. Może za 5 kilo, może gdy poziom glukozy na czczo będzie wyższy niż 110, może kiedyś…  Najczęściej wygląda to tak: „dziś mija pół roku odkąd od jutra zaczynam o siebie dbać”.

Żywienie i suplementacja przeszło 17 lat temu stały się moją pasją i dlatego jako dietetyk postanowiłem, że będę nie tylko leczył i pomagał swoim pacjentom, ale także chcę przekazywać im wiedzę, która pozwala w znacznym stopniu poprawić jakość życia. Mogę z dumą i satysfakcją powiedzieć, iż moi kursanci już doskonale wiedzą, jak wiele do zaoferowania ma dietetyka.  Wystarczy trochę pracy, poświęcenia i wytrwałości, a codziennie rano wstając z łóżka będzie chciało nam się żyć. Aktualnie największe wyzwanie to zadbanie o naszą własną odporność – czyli przede wszystkim nie dać się rozmaitym infekcjom, ale także alergiom i chorobom autoimmunologicznym.

W następnym materiale postaram się pokazać jak wiele twarzy ma odporność i że jest ona tak naprawdę kluczem do naszego szczęścia.  Właśnie w tym aspekcie zaszła największa zmiana w postrzeganiu dietetyki jako dziedziny nauki dającej z jednej strony wiedzę o nas, z drugiej zaś, wiedzy o tym jak leczyć – z mocnym naciskiem na leczenie przyczyn, a nie tylko łagodzenie objawów choroby.

Do zobaczenia niebawem!
Kuba